Archiwum marzec 2020


The beginning....
Autor: accidentalmother
Tagi: emigracja   nowe życie   ciąża  
15 marca 2020, 21:00

Jak to się wszystko zaczęło?

Cóż, można powiedzieć, że bardzo, bardzo dawno temu, gdy będąc jeszcze nastolatką, jasno obwieszczałam światu, że ja dzieci nigdy mieć nie będę, gdyż natura do tej roli mnie nie stworzyła.

 

Życie jednak wiele kwestii weryfikuje, nierzadko dając nam pstryczka w nos.

 

W 2009 roku, stwierdziłam, że wyemigruję.

Nie mogąc jednocześnie znaleźć sobie miejsca na świecie, jako 21 latka, podobnie jak wiele innych osób, wyjechałam do Irlandii, w nieznane.

Początki były trudne, język niby znany, a jednak zupełnie obcy! (Irlandczycy to specyficzny naród, pod każdym względem, a szczególnie językowym!)

Mijały tygodnie, a ja z każdym dniem klimatyzowałam się coraz lepiej, poznając coraz więcej ludzi w obcym mi jeszcze kraju. Obcym, ale jakże pięknym! Pod względem natury oczywiście.

To tu pokochałam ocean. Ocean, w swej osobliwej, statecznej formie, ale także ten rozszalały i nieokiełznany. Szczególnie gdy mieszka się w miejscu, gdzie znad oceanu widać piękne pasma górskie. Cudowne miejsce do zwykłych, ale także tych głębokich przemyśleń.

Czy już wtedy sądziłam, że to właśnie tutaj zostanę na tak długo? Że po wielu dziwnych perturbacjach wyjdę za mąż, kupię dom na prowincji i pewnego dnia z wielkim zdziwieniem na twarzy zobaczę pozytywny wynik testu ciążowego? Pewnie nie.

A jednak, życie zaskakuje, czasem odbierając nam to co dla nas ważne, a czasem dając nam więcej, niż moglibyśmy się spodziewać.

 

Dlaczego zdecydowałam się o tym napisać?

Bo perspektywa macierzyństwa, bycia matką dla większości kobiet wydaje się fascynująca, ekscytująca i diabli wiedzą co jeszcze.

Ja natomiast byłam cholernie przerażona, a co najgorsze miałam rację.

To z czym przyszło mi się zmierzyć, przeszło moje najśmielsze obawy.

Ja, kobieta, która latając samolotem, podróżujące dzieci najchętniej zamykałaby w luku bagażowym, z wielu względów (wszyscy, którzy latają samolotami z pewnością wiedzą o czym mówię), kobieta, która kochała swoje ciało, kobieta, która musiała teraz oddać się w ręce lekarzy irlandzkich, leczących wszystkie przypadłości paracetamolem i ciepłą wodą, a przecież nie chodziło wyłącznie o moje życie!

Całe moje życie, trwałam w przekonaniu, iż silna ze mnie baba, zarówno mentalnie jak i fizycznie.

Los jednak postanowił udowodnić mi jak bardzo się myliłam i dać mi kilka cennych lekcji.

Ale o tym w kolejnych postach...